Parę słów o czytaniu umów, czyli jak uniknąć poczucia bezsilności
09 paź 2015

Parę słów o czytaniu umów, czyli jak uniknąć poczucia bezsilności

Długo zastanawiałam się nad tematem mojego pierwszego

09 paź 2015

Długo zastanawiałam się nad tematem mojego pierwszego wpisu na blogu. I temat przyszedł sam, w związku z rozmową na antenie Radio Stargard, gdzie miałam przyjemność brać udział w audycji jako “Gość Dnia”. A rozmowa dotyczyła temtu jakże znanego większości – lekceważącego stosunku do czytania umów.

Dlaczego nie czytamy lub unikamy czytania umów? Odpowiedź jest prosta. Są napisane skomplikowanym językiem, małym druczkiem, a z jednego zapisu mało co wynika, gdyż zawiera odesłania do innych części umowy. Pomimo, że niniejszy blog będzie się odnosił do kwestii związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, to temat należytego zapoznania się z podpisywaną umową jest tak uniwersalny, jak żaden inny.

W niniejszym wpisie postaram się odpowiedzieć na pytania, dlaczego czytanie umów jest tak istotne dla naszego poczucia bezpieczeństwa i ochrony majątku, jak uniknąć trudności z przyswojeniem treści umowy i zrobić to szybko ze zrozumieniem, jak zabezpieczyć się przed negatywnymi konsekwencjami umowy podpisanej bez jej czytania, jak również których umów – pod żadnym pozorem – nie wolno bez czytania podpisać .

Odpowiadając na pierwsze z postawionych pytań należy mieć na uwadze istnienie jednej z naczelnych zasad prawa umów – pacta sunt servanda, tj. umów należy dotrzymywać. Jeśli zatem strona zobowiązała się, że będzie płacić 2.000 zł czynszu najmu miesięcznie, to takie zobowiązanie jest w pełni ważne i obowiązuje aż do rozwiązania umowy, niezależnie od tego, że z upływem czasu taka stawka czynszu okazała się wygórowana. Oczywiście, jak od każdej zasady, także od zasady pacta sunt servanda są wyjątki. Wyjątki te nie dotyczą jednak – znów co do zasady 😉 – przedsiębiorców, bowiem przyjmuje się, że przedsiębiorca winien wykazać się należytą starannością (w tym przypadku czytaniem umowy i wyważeniem w niej swojego interesu), zaś jego działania ocenia się z uwzględnieniem zawodowego charakteru działalności (znajomości przepisów prawa).

Czy to oznacza, że każdą umowę musimy dokładnie przeczytać i zrozumieć? Niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, jaki podmiot jest drugą stroną umowy i jakie są okoliczności jej zawarcia.

Jeżeli drugą stroną umowy jest powszechnie znany operator sieci komórkowej, dostawca internetu, tv lub innych usług, zawsze przy zawarciu umowy można poprosić osobę reprezentującą tego dostawcę, aby zaznaczyła w naszym egzemplarzu umowy najważniejsze kwestie: rodzaj usługi, cenę oraz okres trwania umowy. Dodatkowo, warto zachować sobie ulotkę z prezentacją oferty – promocji, z której korzystamy, jak również poprosić osobę reprezentującą o zaznaczenie w treści umowy nazwy tej oferty – promocji. Trwa to kilka minut i nie wymaga znajomości przepisów prawa. Umożliwia zaś weryfikację, czy to, co zostało przedstawione przez kontrahenta, faktycznie zostało zapisane w umowie.

W przypadku umowy kredytu lub pożyczki, zawieranej z bankiem, samo zaznaczenie przez pracownika odpowiednich postanowień w umowie, ze względu na stopień jej skomplikowania, nie wystarczy. Zasadnym jest zwrócenie się o wydanie lub przesłanie na adres e – mail projektu umowy, a następnie udanie się do prawnika w celu jej przeanalizowania. Koszt takiej analizy nie jest duży, a osoba podpisująca umowę uzyskuje poczucie własnego bezpieczeństwa. Po dokonaniu analizy i dysponowaniu jej projektem, można podpisać umowę bez jej czytania. Gdyby bank przedłożył do podpisu treść umowy niezgodną z projektem, wykazanie przed sądem błędu co do jej treści skutkującego nieważnością umowy czy też wykazanie nieważności umowy ze względu na nieuczciwe postępowania kontrahenta (art. 58 k.c.), nie będzie rzeczą trudną. Przy podpisywaniu umowy kredytu lub pożyczki istotne jest wówczas zapoznanie się jedynie z treścią załączników do umowy ze szczególnym zwróceniem uwagi na to, czy załączniki te nie zmieniają istotnie treści samej umowy.

Szczególnym przypadkiem jest umowa ubezpieczenia. Treść wniosku (wnioskopolisy), którą podpisuje ubezpieczający, jest niezwykle skąpa i zawiera jedynie niezbędne elementy umowy. Pozostałe elementy umowy ubezpieczenia, w tym wyłączenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń w określonych w nich przypadkach, kształtują ogólne warunki ubezpieczenia. Treść owu nie jest przystępna, wymaga odpowiedniej uwagi i skupienia, zaś czytanie owu wszystkich zakładów ubezpieczeń byłoby niezwykle czasochłonne. Szczęśliwie jednak w takim przypadku przychodzi nam z pomocą … agent ubezpieczeniowy. Zna on owu, znajdzie najniższą składkę, wyjaśni różnice pomiędzy wkładem własnym a franszyzą redukcyjną i integralną. Istotne jest jednak, podobnie jak w przypadku relacji z prawnikiem, zaufanie do agenta. Raz nadszarpnięte zaufanie w tych relacjach nie powinno powrócić.

Czytania i przeanalizowania wymagają wszystkie pozostałe umowy, zwłaszcza, jeśli są indywidualnie uzgadniane z kontrahentem. W szczególności należy zwrócić uwagę na wysokość finansowego zaangażowania, jakie niesie ze sobą określona umowa oraz okresu jej trwania. Istotne są również kwestie związane z odstąpieniem od umowy i jej wypowiedzeniem. W zależności od rodzaju umowy zasadnicze znaczenie mogą mieć inne kwestie. Ważne jest jednak, abyśmy zdawali sobie sprawę z ciążących w związku z zawarciem umowy obowiązków i skutków ich niewykonania lub nienależytego wykonania.

Wnioskując z powyższego, czytanie umowy nie zawsze musi nastręczać trudności i nadwyrężać czas. Niekiedy wymaga jedynie zwrócenia uwagi na odpowiednie postanowienia umowy przez osobę sprzedającą produkt czy usługę. Istotne jest jednak, abyśmy podpisywania umów nie traktowali lekceważąco, gdyż wtedy lekceważąco traktujemy siebie i swoje poczucie bezpieczeństwa. Jeden podpis pod umową może bowiem zaważyć na naszym życiu, a często zdarza się tak, że z przyjętych na siebie zobowiązań nie można się wycofać. Nie zmieni tego nawet zlecenie sprawy prawnikowi. Prawnik nie czarodziej, a i salomon z pustego nie naleje. Korzystajmy więc z usług prawnika przed zawarciem umowy, tj. wtedy, gdy ma on realną możliwość wpływu na ukształtowanie stosunku prawnego. Nie ma bowiem bardziej przykrego uczucia niż poczucie bezsilności.

Leave a comment
More Posts
Comments
Comment
o